2016-11-10

Krótka lista rzeczy lepszych od orgazmu

Miejsce 3


Leczenie kanałowe jest zabiegiem polegającym na rozwierceniu zęba do samej miazgi, zamontowaniu pod prowizoryczną plombą trucizny mającej na przestrzeni paru nadchodzących tygodni doprowadzić do całkowitego obumarcia nerwów znajdujących się w korzeniach "leczonego" zęba, rozwierceniu prowizorycznej plomby, wyrwaniu martwych nerwów z korzeni, zamocowaniu w pustych kanałach specjalnych wzmocnień i eleganckim zaklejeniu wszystkiego już całkiem nieprowizorycznie...


Nie wiedziałeś? Podziękuj rodzicom za wpojenie tobie nawyku mycia zębów po każdym posiłku. Jeśli masz za co dziękować rodzicom to być może się domyślasz, jeśli natomiast nie masz to prawdopodobnie już wiesz, że zabieg do najprzyjemniejszych nie należy. Będąc zupełnie szczerym - nawet ze znieczuleniem zbyt przyjemnie nie jest.

Do rzeczy. Pierwsze rozwiercenie pod znieczuleniem i założenie trucizny - pestka, nie pierwsze rodeo. Dwa tygodnie później idę na ciąg dalszy. Cała reszta zabiegu w normalnych warunkach odbywa się już bez znieczulenia, nerwy są już martwe, nic nie poczuję. Siadam spokojnie na fotelu, dziś tylko relaks. Zaczynamy wiercić. Coś jest nie tak, czuję wszystko. Przerwa, na opracowanie nowej strategii. Dentystka czule patrząc mi prosto w paszczę pyta zatroskana, czy znieczulamy. Hm, niech się zastanowię...

Dziesięć minut później z całkowicie zdrętwiałą górną połową ciała poddaję się próbie kontynuowania zabiegu. Dupa. Nie da rady. Ok, trujemy jeszcze raz, mam wrócić za dwa tygodnie i zrobimy drugie podejście.

Mijają dwa tygodnie, podejście drugie. Całkowicie spokojny zajmuję miejsce na fotelu. Zaczynamy wiercić. Kij. Powtórka z rozrywki. Już nawet nie pyta, czy znieczulamy. Parę minut później nie czuję stóp ale ten jebany trzonowiec poddać się nie raczy. Przerwa na rozmowę. Wali prosto z mostu, że lepiej nie będzie. Patrząc w te piękne, zasłonięte okularami BHP oczy, drżącym głosem wypowiadam sądne słowa - "jedziemy ze skurwysynem".

Nadchodzące minuty...

O borze, te minuty...

Amerykański murzyn puszczał ci Metallicę w Guantanamo? Najlepszej loszce na dzielni zepsuła się pralka i chciałeś zapunktować ale okazało się, że twoje pralka też się zjebała? Nadepnąłeś bosą stopą na klocek Lego zakrapiając oczy sosem Tabasco podczas koncertu Nickelback?

Nic. Nic nie ma kurwa podskoku do uczucia wyrywania z zęba żywego nerwu. Całe ciało płonie. Chcesz zabić dentystę. Sam chcesz umrzeć. Skala się skończyła. Licznik się zamknął i zrobił jeszcze trzy pełne obroty. Widzisz światła. Słyszysz mamę. Nic nie ważysz. Spinasz się, czujesz że zaraz naderwiesz sobie łydki. Nie wiesz jak się nazywasz. Zapominasz oddychać. Nie ma piekła, nie ma nieba, nie ma przeszłości, nie ma przyszłości. Jest tylko tu i teraz. Nie wiesz czy krzyczysz. Wiesz tylko, że jeśli zamkniesz paszczę będzie gorzej jednocześnie wiedząc, że jeśli tego nie zrobisz zejdziesz z tego fotela będąc innym człowiekiem. Człowiekiem złamany, zniszczonym. Człowiekiem, który widział szajs.

Trzy minuty później jest po wszystkim. Czuję łzy spływające mi po policzkach. Patrzę dentystce prosto w oczy. Ona wie. Brak mi słów. Kocham ją za to, że już po wszystkim. Na trzy minuty przestałem istnieć a ona właśnie poskładała mnie w całość. Życie nigdy nie było piękniejsze. Teraz rozumiem. Teraz już wszystko rozumiem...

Miejsce 2


Patrzeć na nią gdy dochodzi ;-)

via GIPHY

Miejsce 1


Ostatni utwór pełnometrażowego koncertu, w ramach którego w gronie przyjaciół wykonujesz muzykę płynącą z samego sedna swego jestestwa. Muzykę w którą włożyłeś całe swoje serce i niezliczone ilości roboczogodzin. Nie wolno już się oszczędzać, to jest godzina zero, apogeum. Trzeba całą resztkę zachomikowanej energii wpakować w każdy dźwięk, każdy ruch. Zegar nieubłaganie odmierza czas, czerwona mgiełka zachodzi na oczy a ty już wiesz, że po tych najbliższych kilku nadchodzących minutach przed dwa kolejne dni będziesz dochodził do siebie. To jest pierwsze miejsce. Nie ma lepiej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz