2014-07-03

O "Nothing Personal - Misgivings" słów kilka

Zielonogórskie Nothing Personal opublikowało nowy singiel. Nie siedzę za bardzo w ich klimacie, niemniej przez parę miesięcy dzieliliśmy ze sobą salę prób i tak zainteresowanie losami kolegów skłoniło mnie do sprawdzenia co u nich słychać. I nie rozczarowałem się, bo słychać bardzo duży postęp względem poprzednich nagrań, zarówno na poziomie realizacji, wykonania jak i pomysłów.


Ale po kolei - tak brzmieli rok temu:
A tak brzmią dzisiaj:


Co najbardziej rzuca się w uszy? Po pierwsze - wokal. W porównaniu do poprzednich nagrań niebo a ziemia. Da się zrozumieć słowa i nie brzmi jakby zaraz miał się udusić. Jedyne, do czego bym się przyczepił to wymowa. Poćwiczyć trochę angielski, temat do opanowania.

Druga sprawa – sekcja. Każdy dźwięk przemyślany, nie ma niepotrzebnych przejść, nie ma kartofli, bas elegancko podbija rytmikę. Pojawił się groove – coś zupełnie nieobecnego w dotychczasowych nagraniach. Kuba i Tomasz zdecydowanie idą w dobrym kierunku. I idą tam razem. Trzymając się za rączki. Tak słodko :-)

O gitarach nic ciekawego nie powiem bo się nie znam, za dużo strun :-P
No, może powiem, że fajnie brzmią i nie męczą. I też są tam fajne pomysły.
A, właśnie – pomysły. W poprzednich nagraniach wszystkie utwory brzmią trochę jak bezrefleksyjny zlepek riffów i pomysłów, które w większości przypadków po prostu ze sobą nie działały i nikt na próbie nie miał odwagi powiedzieć tego głośno. Ale przyszło nowe - Misgivings nie ma takiego problemu. Utwór to wreszcie jest utwór. Spójna całość, nie tylko wypadkowa elementów.

Realizacja mi się podoba. Ładnie wszystko zmiksowane, jest cios. Nic nie włazi na wokal, a jednocześnie wokal nie przykrywa instrumentów. Cały czas możemy selektywnie wyłapać poszczególne instrumenty. Jest dużo powietrza, jest przestrzeń. W porównaniu do poprzednich nagrań kompresja nie zabiła klarowności. Bardzo ładnie.

Zostanie mi odebrana licencja zgreda jeśli nie pomarudzę chociaż przez jeden akapit, więc złośliwie napiszę, że za dużo sampli, za bardzo wyrównane do grida i bez dynamik. No ale to nie blues więc o czym to ja… a tak – gratki. Naprawdę fajny numer, przyjemny, niemęczący. Poprzednich nagrań szczerze nie lubię, za to Misgivings szczerze mi się podoba. Bardzo, bardzo mnie cieszy, że rośnie nam na naszym podwórku kolejna mocna ekipa. Tak trzymać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz